Ale się wczoraj
wściekłam. Dorwałam świetny przepis na imbirowe ciasteczka, takie, wiecie, z
kandyzowanym imbirem, goździkami, brązowym cukrem- generalnie z dość drogimi
składnikami. Uparłam się na nie zwłaszcza, że na zdjęciu tak smakowicie
wyglądały. No i co? I nie wyszło...Na razie jestem obrażona na imbirowe
ciasteczka, ale stwierdziłam, że przecież trzeba by trochę posłodzić
egzystencję moim znajomym, więc zabrałam się do sprawdzonego przepisu mojej
przyjaciółki na cynamonowe ciasteczka.
Potrzebujemy:
25 dag margaryny -
ja daje masełko osełkowe
1 niepełną szklankę
cukru- ja dałam brązowy, bo mi się ostał po imbirowych
2,5 szkl. mąki
pszennej- najlepiej pełnoziarnistej, tak jest zdrowsza
szczypta soli
2 płaskie łyżeczki
cynamonu- ja daję ciut więcej, bo uwielbiam cynamon
3/4 łyżeczki gałki
muszkatołowej
3/4 łyżeczki sody
oczyszczonej
Margarynę, tudzież
masełko, ucieramy z cukrem. UWAGA! Przed przystąpieniem do ucierania myjemy
ładnie rączki :). No. To teraz łapki w ruch i ucieramy :)
Dodajemy mąkę, sól,
cynamon, gałkę, sodę - wyrabiamy ciasto. Najlepiej mikserem. Tylko uważajcie,
nie dawajcie zbyt wysokich obrotów, jeśli nie chcecie mieć całej kuchni w
lepkiej cynamonowej masie...
Na blachę kładziemy
sobie papier do pieczenia. Ale wiecie co Wam polecam? Są takie świetne
silikonowe papiery do pieczenia. Można je używać wielokrotnie i nic do nich nie
pa prawa przywrzeć.
Na blasze układamy
uformowane ciasteczka.
Formowanie
ciasteczek:
nie mam żadnych
foremek, więc sobie rwę ciasto, robię kulkę, kładę na blaszce i lekko
rozgniatam, tak na 3 cm. Ciastka radzę układać w odstępach, bo podczas
pieczenia się rozrastają.
Rozgrzewamy
piekarnik do 180 stopni i wkładamy ciasteczka.
Pieczemy, pieczemy,
pieczemy, aż poczujemy zapach spalenizny...
Żartowałam ;)
Pieczemy ok 10-15
min.
Po wyjęciu z
piekarnika trzeba chwile poczekać, bo ciasteczka są strasznie miękkie, ale to
nie znaczy, że nie są upieczone. Muszą po prostu chwilę dojść do siebie i
skruszeć :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz